Jacek Barszcz, ***

Twórczość Wojciecha Sadleya zawsze zmierzała ku temu, aby zgłębiać prawdę, poznawać sacrum i dawać świadectwo wartościom najwyższym. Powstające przy tym piękno nie było celem samym w sobie, ale raczej konsekwencją poszukiwania i zgłębiania źródeł Piękna, Dobra, Prawdy i Miłości. Życie artysty, jego wysiłki, doświadczenia i dążenia kształtowały się tak, aby nieustannie przybliżać się do tych źródeł i wartością swoich dzieł zaświadczyć o sacrum.
W obecnym czasie, taka postawa artysty należy do rzadkości i w warunkach postępującej desakralizacji życia i sztuki bywa bardzo często niezrozumiana.
Temat całunu w twórczości Sadleya dotyczy śmierci widzianej w wymiarze sakralnym i odważne traktowanie tego tematu także nie jest bliskie dominującym trendom i powszechnym oczekiwaniom wobec sztuki, choć wydawałoby się, że powinno to dotyczyć życia każdego człowieka. W jednej z opublikowanych rozmów artysta stwierdził: „Takie tematy są współcześnie bardzo niepopularne, dziś nie rozmawia się na temat znaków śmierci, które w czasach dążenia do piękna jedynie zewnętrznego i niemal nieśmiertelności ciała są wykpiwane i wyśmiewane. Mnie to jednak inspiruje. Jeśli się urodziliśmy, to musimy i umrzeć. Przed tymi tematami nie ma ucieczki, bo to są sprawy, które dotyczą każdego z nas.” Wojciech Sadley ujmuje ten temat w pryzmacie głębokiej wiary i jego twórczość – poprzez znakomite dzieła malarskie – wskazuje, że całun jest znakiem uniwersalnym. Uniwersalne są także środki, którymi Sadley wyraża tę prawdę o śmierci, która dla człowieka wierzącego nie jest końcem, ale przeistoczeniem i niesie w sobie nadzieję zmartwychwstania. Świadectwo tej prawdy wiary wyrażone jest poprzez mistrzowską formę i bogactwo koloru tajemniczym językiem czystego malarstwa, dalekiego od dosłowności i bliskiego wielkiej, wspaniałej muzyce, która nie naśladuje, ale oddaje prawdę i przenika do głębi.